Pogoda w sierpniu na Roztoczu nie rozpieszcza. O 23.00 przytulam się do poduszki i powoli zapadam w sen jest mi ciepło. Jednak nie zasypiam, myśli mi sie kotłują. A czy wyjdzie, a czy nie bedzie padać. mózg robi wszystko by zostać w domu w ciepłym łóżku. Budzik w telefonie sie drze, otwieram oczy i widzę 3.30. Co to ja miałem zrobić? A, na chomiki miałem jechać. Wstaję, robię kawę i zerkam na termometr, RANY! serio? Ciemno jeszcze było gdy dotarłem na miejsce, zupełnie nowe i niezwykle urokliwe. Mata na ściernisko, patelnia naleśnikowa z głowicą i aparat z tele. Usuniecię kilka przeszkadzajek. Zerkam przez wizjer, czas 1/4 sekundy, lipa. Jest mi źle, tu mnie uwiera, tam mnie gniecie, i? ZIMNO. Przetrzęsę się z zimna kilka godzin na darmo. Dygocąc z zimna wracam do samochodu i odrazu włączam ogrzewanie i gorąca herbata płynie i rozgrzewa mnie. Sierpień nie rozpieszcza czasami. Wiem że tak są chomiki, i wiem że wrócę. Jeden dzień przerwy bo leje. Następny dzień i nowa strategia. Rano zimno jest okrutnie, na miejscu melduję się o 10.00 tym razem wieje jak nieszczęście ale w miarę ciepło. Około 13 z minutami obserwuję dziwny ruch traw, wiatr wieje od lewa a trawy kładą się do lewej. dziwne. przywarłem do wizjera jak pijawka do łydki. Jest! Nosek różowiutki wychyla sie spoza traw, wąsy i czarne oczka, których wzrok powędrował od razu ku mnie. Czekam, a w powietrzu kręcą ósemki myszołowy, orliki a po ziemi biegają za zdobyczą czaple białe, siwe i bociany białe, także lis nie odpuszcza. Chomik niczym serpens wydłuża się i płaszczy i przylega do roli. Robię pierwsze zdjęcia, interesuje mnie budowa ciała i kolorystyka tego pięknego ssaka. Chwilkę ze mną zabawił i umknął do swej norki, nie minęło 10 minut gdy znowu go zobaczyłem, tym razem zaprezentował się jak należy, kokietując i rozbawiając mnie swoim spojrzeniem typu anie zapolujesz namnie? Proszę. Chciałem mu odpowiedzieć, spokojnie ja robię tylko zdjęcia. Gdy się schował ponownie i emocje opadły, wróciła świadomość, poczucie czasu i inne zmysły. Jest mi mokro, ale dlaczego? Zerkam czy chomisia nie ma i patrzę że mata jest podziurawiona przez ściernisko a w dołku zebrała się woda. Ech. Jest znowu, nagle znowu nie czułem wilgoci i zimna. Widzę jak chomik zbiera zboże i napełnia policzki. Jestem szczęśliwy, ale to szczęście jest przetykane plastykowymi białymi butelkami z symbolami biochazard "szkodliwe dla ludzi i zwierząt" i mała buteleczka biała a tam znaczników o niebezpieczeństwie jest jeszcze więcej. Takie znaleziska były w miejscu gdzie teraz chomików już nie ma.
Wyprawa fotograficzna na chomiki europejskie
sobota 28 sierpnia 2021r.